Już tylko trochę ponad cztery miesiące dzielą nas od wejścia w życie wymogów dyrektywy UE dotyczącej ochrony tzw. sygnalistów, a w Polsce nie tylko brakuje projektu ustawy implementującej europejskie przepisy do naszego porządku prawnego, ale także wiedzy na temat sygnalistów w organizacjach. Dlaczego tak się dzieje? To pytanie na razie pozostawiam bez odpowiedzi, choć mam swoje przemyślenia na ten temat.
Chciałbym natomiast zwrócić uwagę na podstawową kwestię. Ogólna wiedza o sygnalistach w organizacjach prywatnych i publicznych jest znikoma. Taki stan świadomości, a raczej nieświadomości może poważnie utrudnić skuteczną implementację nie tylko ww. przepisów, ale samej idei, która za nimi stoi.
Sygnalista, czyli kto?
Wdrażając od kilku lat systemy zgłaszania nieprawidłowości ze smutkiem stwierdzam, że poziom wiedzy w tej materii choć rośnie, to jednak niezwykle wolno, zbyt wolno. Termin „sygnalista” bardzo często jest równie abstrakcyjny dla ludzi w organizacji (w tym samych menedżerów) jak słowo „compliance” albo kojarzy się negatywnie, lądując na tej samej półce co słowa „kapuś”, „donosiciel”, etc. Co więcej, sygnalista jest często traktowany jak Yeti – „tak, coś o nim słyszałem, ale nigdy nie spotkałem”.
Czy sygnalista jest rzeczywiście tak tajemniczym, wyjątkowym okazem jak Yeti?
Wyjaśniając termin „sygnalista”, posłużę się definicją, którą możecie znaleźć na stronie sygnalista.pl Fundacji Batorego – „to osoba, która działając w dobrej wierze, zgłasza lub ujawnia informacje o nieprawidłowościach godzących w interes publiczny lub interes pracodawcy, a zachodzących w miejscu pracy”. Gwoli wyjaśnienia, „działanie w dobrej wierze” oznacza w tym przypadku przekazywanie przez sygnalistę zgłoszenia w przeświadczeniu, że jest ono prawdzie.
Mając to na uwadze, teoretycznie KAŻDY Z NAS JEST POTENCJALNYM SYGNALISTĄ. Dlaczego użyłem słowa „teoretycznie”? Ponieważ muszą być spełnione co najmniej dwa warunki. Po pierwsze, potencjalny sygnalista musi być bezpośrednim lub pośrednim świadkiem naruszenia, czyli pozyskać (czynnie lub biernie) w tym zakresie jakieś wiarygodne informacje. Po drugie, musi mieć… odwagę (lub motywację), by to zgłosić.
Zastanów się przez chwilę czy w swoim życiu zawodowym byłeś/aś świadkiem nieprawidłowości i co z tą wiedzą zrobiłeś/aś i dlaczego. Pamiętasz, co się dalej stało z tą nieprawidłowością, z jej sprawcami, z samą organizacją lub jej procesami, w których te nadużycia wystąpiły? Kiedy zaczynasz sobie uświadamiać, jak sam/a jesteś blisko zagadnienia sygnalistów, Twoja optyka zaczyna się zmieniać… a przynajmniej powinna.